________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
|
Kazimierz Poczmański (1900-1982) i jego malarstwo ________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
|
Kardynał Stefan Wyszyński. Kazimierz Poczmański, olej na płótnie. Rok 1978. Fot. Piotr Mierzejewski.
|
Kuria Metropolitalna Warszawska zamówiła portret
Kardynała Stefana Wyszyńskiego u Kazimierza
Poczmańskiego w 1967 roku. Praca nad obrazem trwała
kilka dobrych miesięcy, a wizyty Kardynała w pracowni
przy ulicy Syreny 39 były dla Mistrza wyraźnym
przeżyciem. Wiosną 1968 gotowy portret wreszcie
zawisł w Pałacu Arcybiskupów Warszawskich przy ulicy
Miodowej ...
Z obrazem tym łączy mi się zabawna historia.
Zgodnie z umową honorarium dla Mistrza wyniosło
30.000 złotych. Kuria zamiast przelać należność na
konto bankowe wykonawcy, przysłała do niego młodego
duchownego z ... workiem pieniędzy ! To wcale nie żart
- worek był wypełniony dwuzłotówkami. Jak łatwo
obliczyć, powinno ich być aż 15.000!
Ówczesne aluminiowe monety dwuzłotowe znacznie
przewyższały wielkością dzisiejsze. Warto o tym
pamiętać, gdyby ktoś chciał sobie wyobrazić taką 'kupę
pieniędzy'. Mistrz przyjął należność z właściwym mu
spokojnym uśmiechem i nawet nie próbował liczyć. Po
wyjściu księdza odbyliśmy rodzinną naradę. Część
pieniędzy, tak "na oko" jedną czwartą monet
wsypaliśmy do szuflad w kuchni na codzienne wydatki,
a resztę zawieźliśmy do banku. Kasjerka, gdy dostała
od nas worek monet, jęknęła "Jezus Maria", zamknęła
okienko. Dziś, po czterdziestu latach od tamtego
wydarzenia, nie potrafię sobie przypomnieć jak długo
liczyła. Nam się wydawało wtedy, że nigdy nie skończy!
Wydarzenie to długo ze śmiechem wspominaliśmy, jak
również i to, że jeśli ktoś z nas szedł po zakupy, to
czerpał pełną garścią pieniędze z szuflady ... Trwało to
parę miesięcy, aż się skończyło, jak wszystko co dobre.

Kardynał Stefan Wyszyński
|